poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Odrobina szczęścia

Witam was ponownie. Niestety nie będzie to post szafiarki. Pisze żeby zdać relacje i podziękować za duże wsparcie z waszej strony:) Mąż nadal jest w szpitalu. Jednak teraz jest już o wiele wiele lepiej. Pierwsze dni były  najgorsze.Wszystko go bolało , nie mógł się ruszać. Ale z dnia na dzień przychodziła poprawa.Po przewiezieniu go na inny oddział torszke odżył. Bo tam gdzie był wcześniej na chirurgi naczyniowej to się oboje napatrzyliśmy jak ludzie cierpia. Teraz jest na ortopedii. Tydzień temu miał operacje na noge. I znowu miałam nerwówke bo się martwiłam czy wszystko ok bedzie. Na szczęscie wszystko jest w porządku.Ćwiczymy nóżke , przychodzi rehabilitantka. Jeśli wstanie o własnych siłach do środy i przejdzie się to go wypuszcza:) Będzie to już 2 tyg pobytu w szpitalu. Na szczęście nie ma gipsu tylko śruby więc będzie mu lepiej.
Ten cały pobyt strasznie odbił się na moim zdrowiu. Od 28 lipca jestem dzień w dzień w szpitalu od 8 do 22-23. Teraz jak juz zaczelam chodzic do pracy to rano jade do szpitala potem do pracy potem znowu do spzitala , a do domu wracam padnieta i ide spac. Chodzę ciągle zmęczona ale nie pokazuje mężowi :)
Facet który go potrącił zniszczył nam wszystkie plany jakie mieliśy na najbliższe miesiące, i zdrowie nasze. Mój mąż jest pozbawiony jednego organu. Całe szczęscie że miał  kask bo inneczej mógłby nie przeżyć.
Ten wypadek nauczył mnie jednego. Nie warto sprzeczać się o głupstwa, dąsać. Życie jest zbyt krótkie. Nasza miłość teraz jest jeszcze większa a nasze małżeństwo mocniejsze niż kiedy kolwiek.
Jeszcze raz dziękuje wszystkim za miłe słowa  i wsparcie bo to najważniejsze w takich chwilach.
ps. zdjęcia moich outfitow bede zamieszczac jak tylko będzie mąż w domku i wszystko juz bedzie ok :)
buziaki ;*


17 komentarzy:

  1. no to fajnie że z mężem lepiej:)masz racje że życie jest zbyt krótkie....człowiek gdy doświadcza czegoś złego dopiero to docenia.trzymajcie się i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Kochana, strasznie współczuję, dopiero teraz widzę, co się stało. Trzymajcie się dzielnie :) Dużo zdrowia :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Możesz być dumna z siebie za swoją postawę! Zyczę dużo siły i cierpliwości, bo to na pewno ważne..

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nawet nie wiedzialam! Bardzo mi przykro i ciesze sie ze juz lepiej:) Trzymajcie sie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. trzymaj się, wspieraj męża, będzie lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie się cieszę, że wszystko idzie ku dobremu, ściskam Was i trzymam mocno kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze! Trzymajcie się oboje i pamiętajcie, że macie siebie! Prawdziwa miłość wszystko przetrwa!

    OdpowiedzUsuń
  8. No pewnie , że będzie dobrze bo inaczej nie może być !!! Głowa do góry ! :) buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się że już lepiej! Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tak czytam to co piszesz, to aż mi się płakać chce, cieszę się jednak że wszystko się dobrze układa! :)

    Masz racje, trzeba doceniać każdy dzień razem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech słabo mi się zrobiło gdy przeczytałam, co się stało- sama nałogowo jeżdżę rowerem, a w Warszawie różni ludzie jeżdżą...

    Wzruszyły mnie Twoje wpisy, tak poprzedni jak i ten. Trzymajcie się, trzymam kciuki za Was! Nie zasłużyliście na to, co Was spotkało :(

    OdpowiedzUsuń
  12. oj az mi łezka sie w oku zakrecila po przeczytaniu.. no to tylko siły i zrowia życzę Wam obojgu :) i racja ,ze o glupoty nie warto sie sprzeczac !!

    OdpowiedzUsuń
  13. thank you so much :) this pictures is so adorable!

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziekuję za komentarz :)
    Wiem,ze to nic nie zmieni, ale trzymajcie się,teraz będzie tylko lepiej :)
    masz świetnego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  15. hej, hej.
    podgdladam Twojego bloga od kilku miesiecy regularnie ale nic nie piszę poniewaz sama swojego nie prowadze...
    wiem co czujesz, ja bylam na tym drugim miejscu - miejscu Twojego meża...przeszlam bardzo ciezkie leczenie, moj narzeczony byl przy mnie i mimo że nie chcialam go obciazac moja choroba...wytrzylal to wszystko. teraz moje zycie zmienilo sie i musze na siebie bardzo uwazac ale...wiem, że tak naprawde praca, pieniadze to wszystko to tylko mały dodatek do naszego życia. najważniejsza jest MIŁOŚC i umiejetnośc doceniania tego co mamy, TERAZ.
    na pewno będzie dobrze!
    pozdrawiam gorąco, buziaki
    Marta

    PS: zainspirowalas mnie do zmiany fryzury! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. What a beautiful image! I love your blog, dear!


    :)

    ~Zabrinah

    OdpowiedzUsuń
  17. to prawda, trzeba sie cieszyć każdym dniem "bo życie choć piękne, tak kruche jest, wystarczy jedna chwila by stracić je" życzę wam 10000 lat razem, w szczęściu i zdrowiu! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za komentarze ;)